GreenDogCart

Psie zaprzęgi na Svalbardzie z Green Dog – noc polarna i -50°C

User avatar placeholder
Autor: Author

2022-12-13

Longyearbyen, stolica Svalbardu, zimą tonie w ciemności. W grudniu słońce nie wschodzi ani na chwilę – przez całą dobę trwa noc polarna. To właśnie wtedy wyruszyłem na swoją przygodę z Green Dog Svalbard, rodzinną firmą, która od lat organizuje wyprawy z psimi zaprzęgami w Arktyce.

KrajNorwegia
RegionSvalbard
MiejsceGreen Dog Svalbard (Bolterdalshaugen 1, 9171 Longyearbyen)
Odległość od Wrocławia*ok. 3011 km
Google Maps Otwórz trasę
Oficjalna stronagreendog.no
Aktualna pogoda

* w linii prostej

W drodze na zaprzęgi

Aurora
Aurora

Był grudzień 2022 roku. Mróz sięgał od -25°C do -33°C, a w najzimniejszym momencie nocnej wyprawy termometr wskazał aż -50°C odczuwalnej temperatury. Sanie były niemożliwe do użycia – zamiast tego jeździliśmy w solidnych wózkach na kołach, do których zaprzęgnięte były silne, arktyczne psy grenlandzkie.

DCIM100GOPROGOPR0207.JPG
Arktyczne pustkowie na Spitsbergenie

Każdy wózek miał dwa miejsca dla uczestników i przewodnika z tyłu, który kierował zaprzęgiem. Jeszcze przed startem dostaliśmy specjalne kombinezony, wełniane warstwy i gigantyczne rękawice futrzane. Własne rękawice zupełnie się nie sprawdziły – dopiero po włożeniu rąk w te arktyczne, wyściełane futrem fok, poczułem prawdziwe ciepło.

Pokaż na mapie: GreenDog

Spotkanie z psami

Szymon w GreenDog
Szymon w GreenDog

Green Dog prowadzi hodowlę setek psów – to duże, silne zwierzęta, półdzikie grenlandzkie husky. Zanim wyruszyliśmy, musieliśmy się z nimi przywitać: psy obwąchiwały, lizały, sprawdzały nas. Zaprzęgi ustawione były w hierarchii – na czele stał pies alfa, za nim beta, a reszta podążała w idealnym rytmie.

IMG 9551
Pies na Green Dog

Kiedy przewodniczka wydała pierwsze komendy, psy ruszyły jak burza. Zapadła cisza – tylko tupot łap i wiatr.

Na lodowym pustkowiu

GreenDogCart
GreenDogCart

Podczas jazdy ciemność była absolutna. Czy to 4 rano, czy 8 wieczorem – krajobraz wyglądał tak samo. Tylko wiatr i mroźne pustkowia otaczały nas z każdej strony. Gdy jechaliśmy z wiatrem, chłód wydawał się do zniesienia, ale gdy zmieniliśmy kierunek, lodowate podmuchy natychmiast wdzierały się pod maskę.

IMG 9571 1
Arktyczne pustkowie na Spitsbergenie

W najzimniejszym momencie twarz całkowicie zesztywniała – nie dało się już uśmiechnąć, bo każdy mięsień był jak z lodu. To doświadczenie, którego nie zapomnę nigdy.

Powrót i ciepło arktycznego domu

Chata w Green Dog
Chata w Green Dog

Po ponad godzinie jazdy wróciliśmy do drewnianej chaty Green Dog w Bolterdalen. W środku czekała na nas gorąca herbata, gofry i… odrobina brandy na rozgrzewkę. Przewodniczka ze Słowacji opowiedziała nam historię firmy, która od 1996 roku działa na Svalbardzie, organizując wyprawy przez cały rok.

Potem mieliśmy okazję obejrzeć kompleks GreenDog – setki bud, ten widok był przygnębiający, a także szczeniaki grenlandzkich psów, które dopiero uczyły się życia w arktycznym stadzie.

Jak nam wytłumaczono Green Dog bardzo dba i zajmuje się swoimy psami i opiekują się.

IMG 9612
IMG 9612

Cała wyprawa – od odbioru z Longyearbyen do powrotu – trwała około 4–5 godzin.

Praktyczne informacje

Organizator: Green Dog Svalbard

Lokalizacja: Bolterdalen, ok. 12 km od Longyearbyen

Sezon:

  • zimą – psie zaprzęgi na saniach (gdy warunki śniegowe pozwalają),
  • jesień/zima bez śniegu – psie zaprzęgi na kołach (dog carting).

Czas trwania wyprawy: ok. 4–5 godzin

Sprzęt: organizator zapewnia kombinezony, buty, futrzane rękawice; uczestnicy powinni mieć bieliznę wełnianą i ciepłe skarpety

Trudność: niska – większość czasu spędza się siedząc w zaprzęgu, psy wykonują całą pracę

Bezpieczeństwo: wyprawy prowadzone są przez licencjonowanych przewodników uzbrojonych w karabin (na wypadek spotkania z niedźwiedziem polarnym)

Cena: od ok. 1600–1900 NOK za osobę (stan na 2025 r.)

Podsumowanie

Przygoda z Green Dog Svalbard była jedną z najbardziej ekstremalnych i niezapomnianych w moim życiu. Arktyczne psy, lodowe pustkowia, -50°C i ciemność nocy polarnej tworzą mieszankę, której nie da się zapomnieć. To nie jest zwykła atrakcja turystyczna – to spotkanie z Arktyką w jej najbardziej surowej formie.

Image placeholder

Informatyk i podróżnik z pasją do odkrywania nowych miejsc. Na blogu opisuję swoje wyprawy i dzielę się praktycznymi poradami, które pomogą Ci zaplanować własne podróże. Najczęściej piszę o malowniczych zakątkach Europy. Śledź mnie w social media, aby zobaczyć więcej zdjęć i relacji z drogi.